Ozdobne, dekoracyjne zwieńczenie rynien, w architekturze zwie się gargulcem, garłaczem, pluwaczem lub plwaczem. Niekiedy ów element konstrukcyjny przybiera osobliwe kształty – może mieć pysk zwierzęcia albo paszczę jakiegoś stwora, w upiornym grymasie rozdzierającego usta. Skąd wzięły się takie motywy?
Po raz pierwszy pojawiły się we Francji, kiedy to powstawały gotyckie kościoły, a sztuka dążyła do uświęcenia i wzniosłości. Ponieważ zaś wylot rynien, odprowadzających z dachu deszczówkę, skierowany był do dołu, uznano go za mało sakralną część budowli. Z blachy miękkiej wykonano więc dziwne fizjonomie, plujące brudną wodą na trawę i ziemię. Było to skuteczne i dość spektakularne odprowadzanie deszczówki.
Obecnie, tradycyjne rury spustowe zastępuje się równie ciekawymi pomysłami architektonicznymi. Dla chcących trzymać się średniowiecznych wytycznych, zaprojektowano małe – dość sympatyczne z wyglądu – rzygacze, które grzecznie odprowadzają nadmiar deszczu i nie korodują od wilgoci i zimna. Można też zastosować łańcuchy lub łańcuszki, ułożone w pęk i przyozdobione jakimś szykownym motywem metalowym – np. kutym liściem, koszem lub kwiatem. Ceny dodatku do rynny wahają się miedzy 700 a 1300 zł. Taka wytworna mini rzeźba świetnie sprawdza się przy wejściu frontowym, gdzie na pewno skupi uwagę naszych gości, a nas samych – nawet podczas wielkiej ulewy – wprawi w dobry nastrój. Nic tak przecież nie cieszy oka jak ładne dodatki, występujące w konstrukcji naszego domostwa. Gargulec, bowiem, tkwi właśnie w takich – użytkowych szczegółach.