Według dekoratorki wnętrz Joan Osburn feng shui to „sztuka takiego zagospodarowania przestrzeni, żeby było nam wygodnie zarówno w sensie fizycznym, jak i w aspekcie psychologicznym. Pokój, który sprawia miłe wrażenie i jest funkcjonalny, na pewno ma dobre feng shui”. Sama nazwa oznacza życiową siłę, która jest niewidzialna i nieuchwytna. Jaka jest jego historia i jego główne zasady?
Historia Feng Shui
Pierwsze wzmianki na temat Feng Shui dotyczą okresu sprzed ponad trzema tysiącami lat. Wtedy to chińscy wieśniacy odkryli, że życie w zgodzie z pewnymi zasadami (w tym zasadami natury) sprawia, że ich egzystencja staje się prostsza i przyjemniejsza. Jedną z głównych zasad, która jest bardzo popularna do dziś była wyższość domów zwróconych na południe od tych, które wychodzą na północ. Zasada ta była także brana pod uwagę przy budowie pałacu cesarskiego, co zaowocowało powstaniem powiedzenia „Jeśli masz dom od południa, jesteś królem”. Innym istotnym założeniem było zakładanie domów na wyżynach (nie na nizinach).
Zasady Feng Shui były coraz częściej brane pod uwagę przy pochówku zmarłych. Na ich podstawie wybierano miejsca, gdyż wierzono, że dobrze pochowani zmarli będą pomyślni na żyjących jeszcze krewniaków.
Główne zasady Feng Shui
Podstawowym składnikiem Feng Shui jest chi. Chi jest energią lub inaczej tchnieniem kosmicznego smoka, które wypełnia wszechświat. Chi formuje nasze losy i czyni nas tym kim jesteśmy. Jego przeciwieństwem jest sha, która odpowiedzialna jest za choroby, pecha i kłopoty w interesach.
Poszczególne zasady Feng Shui wyłaniają się z koncepcji jin i jang. Jin i jang to dwie kontrastujące ze sobą siły.
W „skład” jin wchodzi:
- pierwiastek żeński,
- elementy ciemne,
- bierność,
- ziemia, księżyc, uległość, mrok, zimno,
- śmierć.
Jang to:
- pierwiastek męski,
- elementy jasne,
- czynność,
- smok, czyli siła, ruch,
- życie.
Trzeba zaznaczyć, że jin i jang nie odczytuje się na zasadzie dobra i zła. Są wzajemnym uzupełnieniem. Aby świat działał w zgodzie, zarówno jin jak i jang musi istnieć w równowadze i do siebie dążyć. Można przyrównać to do sytuacji, gdzie z małego ognia robi się coraz większy, a następnie gaśnie lub do ciągłości świata, gdzie po nocy robi się dzień.